Walka o życie i zdrowie Missi – czyli o działaniu karmy Forza10 Intestinal Active słów kilka

Niemal dwa lata temu poznaliśmy dramatyczną historię Missi – podopiecznej Fundacji SOS Bokserom, której życie, kolejny raz, było w niebezpieczeństwie. Jedynym ratunkiem była odpowiednio dobrana karma. Pani Elżbieta Krzyczkowska (opiekunka bokserki) testowała wiele karm, niestety bez rezultatów. Gdy się do nas zgłosiła od razu wiedzieliśmy – albo Forza10 Intestinal Active albo nic. Najpierw była niepewność, a później już tylko radość. Kolejny raz udało się wyrwać suczkę z objęć śmierci. Wtedy postanowiliśmy, że wesprzemy fundację i od tamtej pory Missi otrzymuje od nas kolejne worki karmy za darmo. Wiemy, że od tego zależy jej być albo nie być.
Sami przeczytajcie jak wiele przeżyła. Historię opowiada Pani Elżbieta Krzyczkowska, wolontariuszka Fundacji SOS Bokserom, która pełną relację z przebiegu leczenia Missi (oraz innych psów) zamieszcza regularnie na blogu Wypisz-Wymaluj.

Wspomaganie leczenia poprzez żywienie

Missi to malutka, drobna bokserka, odebrana interwencyjnie przez Pogotowie dla Zwierząt i Fundację SOS Bokserom z pseudohodowli. W chwili odbioru miała dwa miesiące i ważyła 1 kg. Wyglądała jak szkielet pokryty skórą i skąpą sierścią. Była skrajnie wychudzona, wyziębiona, bardzo zarobaczona. Lekarze dawali jej dobę.

Zaczęła się nierówna walka o jej zdrowie, a właściwie o życie…

10.03.2013 (www.sosbokserom.pl)

„Missi jest bardzo słaba, pobraliśmy jej krew, ma dużą anemię. Wczoraj jej stan był ciężki, lekarze dawali jej bardzo małe szanse na przeżycie. Mała była wyziębiona, temperatura jej ciała wynosiła 33,6 stopni, musieliśmy ją ogrzewać poduszką elektryczną. Dostała od razu kroplówki dożylnie, nie mogliśmy się wkłuć w łapkę i lekarz musiał założyć wenflon na szyi. Nie chciała jeść, nie mogła chodzić, nie miała nawet siły usiąść, jej główka od razu opadała. Noc była decydująca, a dla nas nieprzespana. Malutka przeżyła i dzisiaj jest już lepiej. Kolejna wizyta w klinice i kolejna kroplówka, odrobaczenie, antybiotyk. Musimy nosić maleństwo cały czas na rękach, odstawiona od razu bardzo płacze. Temperatura ciała wzrosła do 36 stopni, powinna mieć 38. Mamy nadzieję, że z dnia na dzień będzie coraz silniejsza i zacznie normalnie funkcjonować.”

14.03.2013 (www.sosbokserom.pl)

„Missi czuje się lepiej, dostaje antybiotyk doustnie, była odrobaczona już trzy razy, w kale niestety nadal pojawiają się duże ilości glist i człony tasiemca. Mała cały czas trzęsie się z zimna. Bardzo szybko się męczy.”

Nowy początek

W wieku 8 miesięcy, z wagą 12kg Missi zamieszkała w naszym domu. Byliśmy równocześnie najszczęśliwsi na świecie, bo do naszej rodziny dołączyła wyczekiwana przez 6 miesięcy kruszynka, a zarazem pełni obaw. Misia wolno rosła, bardzo słabo przybierała na wadze, miała problem z trawieniem, wchłanianiem, oddawała po kilka a nawet kilkanaście biegunkowych stolców na dobę. Wprowadzaliśmy więc kolejne karmy i szukaliśmy złotego środka na żywienie Missi. Bokserka dostawała karmę intestinal jednej z wiodących firm, jednak nie przynosiło to pożądanego efektu. Często miała wzdęcia, odbijanie, biegunki naprzemiennie z obstrukcją, wymiotowała. Waga bardzo powoli się podnosiła i udało nam się osiągnąć wymarzone 15kg. To był nasz wielki sukces, okupiony niestety cierpieniem bokserki, która po posiłku potrafiła godzinę, czasem dwie stać i się kołysać, walcząc z odruchem wymiotnym. Podawaliśmy no-spę, stosowaliśmy metody odbarczające, aby umożliwić wydostanie się gazów z żołądka.

Na skraju

W sierpniu 2015 roku Missi użądliła pszczoła. Bokserka zareagowała bardzo alergicznie, wpadła we wstrząs. Szybka pomoc lekarska uratowała jej życie. W ciągu doby Missi straciła półtora kilograma i zaczęły się jeszcze większe problemy gastryczne, nad którymi nie mogliśmy zapanować. Przestała tolerować karmę, która jako jedyna w pewnym stopniu się sprawdzała. Missi chudła a my walczyliśmy o każdy gram jej ciałka.

„Ze smutkiem liczyłyśmy żebra naszej młodszej bokserki. Weterynarze rozkładali ręce i zalecali zmianę karmy. Lawirowałyśmy po najwyższych półkach w poszukiwaniu odpowiedniego pożywienia. Ponosiłyśmy klęskę.”

Wybawienie

W grudniu 2015 zakupiliśmy karmę Forza 10 Intestinal Active jako ostatnią deskę ratunku. Dietę wprowadziliśmy z dnia na dzień. Podchodziliśmy do niej z niepewnością, bo żadna z dotychczas stosowanych karm nie sprawdziła się w przypadku naszej bokserki.

Forza 10 Intestinal Active okazała się strzałem dziesiątkę. Missi jadła 3 porcje dziennie, otrzymywała górną granicę dawki dobowej przewidzianej dla optymalnej wagi naszego psa. Missi jadła i nie pęczniała po zjedzeniu, przestała wymiotować, przestała się kołysać, odstawiliśmy leki a nawet no-spę, która pomagała Missi w przyjęciu pokarmu.

Missi zaczęła przybierać na wadze i po miesiącu widać już było wyraźną poprawę jej stanu fizycznego. Co miesiąc opisywaliśmy na blogu efekty i postępy.

Dziś po półtora roku stosowania karmy Forza 10 Intestinal Active, z całą odpowiedzialnością możemy stwierdzić, że karma jest rewelacyjna i jest najlepszym lekarstwem na chory układ pokarmowy i odpornościowy naszej bokserki.

Strawność i przyswajanie Bardzo dobre.
Wzdęcia, gazy Brak.
Stolce Mała, zwarte, bez biegunki, bez obstrukcji.
Waga Udało się osiągnąć 17kg i tej wagi się trzymamy – dla Missi jest optymalna.
Uszy Czyste, bez patologicznej wydzieliny, bez zapachu.
Oczy Czyste, bez wypływów, nie łzawią.
Skóra, sierść Czysta, bez patologicznych zmian, przełysień, dobrze odżywiona, pięknie wysycona, nie wypada, bez zapachu.
Kondycja Doskonała.
I co niesamowicie nas cieszy, pies spokojniejszy, łagodniejszy, nie stresuje się przy każdej nowej sytuacji, nie reaguje agresywnie na inne zwierzęta czy ludzi.

 

Polecamy ją wszem i wobec, wiemy, że służy nie tylko Missi, ale również psom, których opiekunowie poszli za naszą radą.

Elżbieta Krzyczkowska

Jeśli Twój pies również ma problemy gastryczne (mamy nadzieję, że nie tak poważne jak Missi) to karmę, którą opisuje Pani Elżbieta znajdziesz tutaj.

Zapisz

Zapisz

1 komenatrz dla “Walka o życie i zdrowie Missi – czyli o działaniu karmy Forza10 Intestinal Active słów kilka”

Znam „Miśkę” i jej historię, brałam poniekąd w niej udział zwłaszcza że miałam jej starszą siostrę Cookie w domu . Niesamowite że tylko tak to się to dla niej i jej sióstr skończyło po takim wycieczeniu organizmu. Niestety moja ukochana Cookie odeszła przedwcześnie na nową odmianę parwowirozy. Nadal mam jeszcze adopciaka z SOS który jest już około 10- 12 letnim dziadkiem w dobrym stanie. To między innymi dla niego zaopatruję sie w karmę u Was , bo ma alergię. Tu jest jego historia http://www.sosbokserom.pl/pies-1310/ i jej druga bardziej tragiczna cześć http://www.sosbokserom.pl/pies-1404/ . Jak zobaczyłam ten pyszczek pokrzywiony to nie mogłam przestać o nim myśleć i gdy rozmawiałam własnie z Elą Krzyczkowską wspomniałam jej o tym., a jak się okazała że Sorgo vel Synek jest w Warszawie w domu tymczasowym to decyzja mogła być tylko jedna. I tak Sorgo nazwany później Synkiem wraz z resztą moich podopiecznych już od kilku lat mieszka z nami. A to własnie od Eli dowiedziałam sie o waszych karmach i spróbowałam gdy już nie wiedziałam jak sobie poradzić z alergią. i efekty są bardzo zadowalające. Pozdrawiam 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.